wtorek, 30 grudnia 2014

Miękkie kręgle firmy Die Spiegelburg

Przy kupnie zabawek dla Zuzi, jest u nas prosta zasada: wybieramy trochę na wyrost, aby posłużyły na dłużej i zawsze staramy się kupować z głową. Bo przecież nie chodzi o to, żeby w domu powstał sklep z zabawkami. Mądrze dobrana zabawka może przecież uatrakcyjnić Zuzi czas na różne sposoby. Kiedy Mała miała dwa miesiące w domu pojawiły się miękkie kręgle niemieckiej firmy Die Spiegelburg i są w użytku do dziś.




Przy kupnie zabawek dla Zuzi, jest u nas prosta zasada: wybieramy trochę na wyrost, aby posłużyły na dłużej i zawsze staramy się kupować z głową. Bo przecież nie chodzi o to, żeby w domu powstał sklep z zabawkami. Mądrze dobrana zabawka może przecież uatrakcyjnić Zuzi czas na różne sposoby. Kiedy Mała miała dwa miesiące w domu pojawiły się miękkie kręgle niemieckiej firmy Die Spiegelburg i są w użytku do dziś.




poniedziałek, 8 grudnia 2014

Safety 1st,Timba - drewniane krzesełko za rozsądną cenę


Mała Zuzia, już niedługo nie będzie taka mała ;), za kilkanaście dni skończy swój pierwszy roczek i stanie się już całkiem dużą pannicą. Z każdym dniem widać jak Zuźka coraz bardziej angażuje się w dorosłe sprawy i chce uczestniczyć przy niemalże każdej czynności Mamy. Dlatego tak ważne było dla mnie, żeby zacząć uczyć Zuzię wspólnego jedzenia i bawienia się przy stole. Niestety, nasze krzesła nie są jeszcze przystosowane do małego człowieczka. Dlatego też stwierdziłam, że warto będzie zainwestować w krzesełko, które będzie odpowiednie dla Małej i co więcej, będzie dostosowywało się do szybko rosnącej Zuzi.


Było wiele propozycji krzesełek, tych droższych i tych tańszych - lista nie miała końca, ale udało się :) decyzja zapadła, kupiliśmy drewniane krzesełko Safety 1 st, Timba, które przeznaczone jest dla dziecka od 6 miesiąca życia do około 10 r.ż. w kolorze ciemno szarym. Krzesełko od momentu wyjęcia z pudełka wydawało się bardzo solidnie wykonane i potwierdzam też to po jego złożeniu. Trzeba też przyznać, że samo jego złożenie wcale nie jest takie trudne, zresztą pomocna była instrukcja obsługi, która, o dziwo, bo różnie z instrukcjami bywa, w tym przypadku była bardzo czytelna. 

obrazek ze strony: www.smyk.com



Mała Zuzia, już niedługo nie będzie taka mała ;), za kilkanaście dni skończy swój pierwszy roczek i stanie się już całkiem dużą pannicą. Z każdym dniem widać jak Zuźka coraz bardziej angażuje się w dorosłe sprawy i chce uczestniczyć przy niemalże każdej czynności Mamy. Dlatego tak ważne było dla mnie, żeby zacząć uczyć Zuzię wspólnego jedzenia i bawienia się przy stole. Niestety, nasze krzesła nie są jeszcze przystosowane do małego człowieczka. Dlatego też stwierdziłam, że warto będzie zainwestować w krzesełko, które będzie odpowiednie dla Małej i co więcej, będzie dostosowywało się do szybko rosnącej Zuzi.


Było wiele propozycji krzesełek, tych droższych i tych tańszych - lista nie miała końca, ale udało się :) decyzja zapadła, kupiliśmy drewniane krzesełko Safety 1 st, Timba, które przeznaczone jest dla dziecka od 6 miesiąca życia do około 10 r.ż. w kolorze ciemno szarym. Krzesełko od momentu wyjęcia z pudełka wydawało się bardzo solidnie wykonane i potwierdzam też to po jego złożeniu. Trzeba też przyznać, że samo jego złożenie wcale nie jest takie trudne, zresztą pomocna była instrukcja obsługi, która, o dziwo, bo różnie z instrukcjami bywa, w tym przypadku była bardzo czytelna. 

obrazek ze strony: www.smyk.com


poniedziałek, 1 grudnia 2014

Interaktywna książeczka firmy K's Kids

Już od pierwszych chwil, Zuzia była oswajana z książeczkami. Mam wrażenie, że powolutku stają się nieodłącznym elementem jej życia, co oczywiście bardzo mnie cieszy - bo sama również bardzo lubię czytać książki. Co jakiś czas, gdy trafi się coś ciekawego, a przy okazji w atrakcyjnej cenie, rodzice kupują Zuzi nową książeczkę, poszerzając jej już i tak całkiem sporą biblioteczkę. 


Jakiś czas temu wypatrzyłam i postanowiłam kupić wyjątkową, interaktywną książeczkę firmy K's Kids - "Umiem to zrobić". Ta mięciutka książeczka jest przeznaczona dla maluszków już od 10 miesięcy +. Wiele dobrego o niej słyszałam oraz czytałam, dlatego też postanowiłam przetestować to na Zuziakowej skórze (oczywiście wszystkie testy odbywają się w obecności Mamy albo Taty :) ).


Książeczka "Umiem to zrobić" już od pierwszych chwil przykuła wzrok Zuzi, dzięki bardzo żywym i przyjemnym dla oka kolorom. Osobiście muszę przyznać, że zabawka została wykonana z przyjemnych materiałów jest w pełni bezpieczna dla takich wszędobylskich 10 miesięcznych Maluszków. 



Ponieważ jest to książeczka interaktywna zawiera w sobie różnego rodzaju zadania do nauki m. in. "obsługi": suwaka w torebce, gdzie UWAGA UWAGA!!! znajduje się mały sekret, rzepów, zapinania i rozpinania guzika, napów, wiązania sznurowadeł. Trzeba przyznać, że niektóre z tych zadań są jeszcze trudne do wykonania dla Zuzi, jednak widać jak z wielkim zainteresowaniem podpatruje jak rodzice rozwiązują zadania, a później sama stara się, trochę jeszcze nieudolnie, powtórzyć czynności.

Z czystym sumieniem muszę przyznać, że książeczka jest po prostu wspaniała!!! Jest to doskonała edukacyjna zabawka, która posłuży nam jeszcze na baaardzo, baaaardzo długo :):):).

Koszt interaktywnej książeczki od około 34 zł.

Już od pierwszych chwil, Zuzia była oswajana z książeczkami. Mam wrażenie, że powolutku stają się nieodłącznym elementem jej życia, co oczywiście bardzo mnie cieszy - bo sama również bardzo lubię czytać książki. Co jakiś czas, gdy trafi się coś ciekawego, a przy okazji w atrakcyjnej cenie, rodzice kupują Zuzi nową książeczkę, poszerzając jej już i tak całkiem sporą biblioteczkę. 


Jakiś czas temu wypatrzyłam i postanowiłam kupić wyjątkową, interaktywną książeczkę firmy K's Kids - "Umiem to zrobić". Ta mięciutka książeczka jest przeznaczona dla maluszków już od 10 miesięcy +. Wiele dobrego o niej słyszałam oraz czytałam, dlatego też postanowiłam przetestować to na Zuziakowej skórze (oczywiście wszystkie testy odbywają się w obecności Mamy albo Taty :) ).


Książeczka "Umiem to zrobić" już od pierwszych chwil przykuła wzrok Zuzi, dzięki bardzo żywym i przyjemnym dla oka kolorom. Osobiście muszę przyznać, że zabawka została wykonana z przyjemnych materiałów jest w pełni bezpieczna dla takich wszędobylskich 10 miesięcznych Maluszków. 



Ponieważ jest to książeczka interaktywna zawiera w sobie różnego rodzaju zadania do nauki m. in. "obsługi": suwaka w torebce, gdzie UWAGA UWAGA!!! znajduje się mały sekret, rzepów, zapinania i rozpinania guzika, napów, wiązania sznurowadeł. Trzeba przyznać, że niektóre z tych zadań są jeszcze trudne do wykonania dla Zuzi, jednak widać jak z wielkim zainteresowaniem podpatruje jak rodzice rozwiązują zadania, a później sama stara się, trochę jeszcze nieudolnie, powtórzyć czynności.

Z czystym sumieniem muszę przyznać, że książeczka jest po prostu wspaniała!!! Jest to doskonała edukacyjna zabawka, która posłuży nam jeszcze na baaardzo, baaaardzo długo :):):).

Koszt interaktywnej książeczki od około 34 zł.

czwartek, 20 listopada 2014

Kocyk-przytulanka - ma i Zuzia :)

Pamiętacie może jak na stronie Testerowni na Facebooku, przedstawiałam Wam nową mieszkankę Zuzinkowego łóżeczka - małą słodką myszkę, która przede wszystkim miała służyć do przytulania i do "ciumkania" zamiast palucha czy też smoczka (jeśli chodzi o ten drugi wariant okazało się, że Zuza z niego nie korzysta). Myszka od samego początku była blisko Zuzi w łóżeczku, ale jakoś nie była zbytnio zauważana. Od pewnego czasu sytuacja uległa zmianie, myszka stała się dla Zuzi czymś więcej...
Zdarzały się sytuacje, że mycha jakimś cudem znajdowała się poza burtą łóżeczka i nagle Mała szukając swojej przytulanki po omacku rozbudzała się i zaczynała rozpaczliwie płakać. Gdy tylko dostała ją w swoje małe rączki, przytulała się, podryzała i po uspokojeniu się w moich ramionach dalej zapadała w sen. Także w ciągu dnia myszka jest nieodłącznym elementem voyagy po mieszkaniu.
Pamiętacie może jak na stronie Testerowni na Facebooku, przedstawiałam Wam nową mieszkankę Zuzinkowego łóżeczka - małą słodką myszkę, która przede wszystkim miała służyć do przytulania i do "ciumkania" zamiast palucha czy też smoczka (jeśli chodzi o ten drugi wariant okazało się, że Zuza z niego nie korzysta). Myszka od samego początku była blisko Zuzi w łóżeczku, ale jakoś nie była zbytnio zauważana. Od pewnego czasu sytuacja uległa zmianie, myszka stała się dla Zuzi czymś więcej...
Zdarzały się sytuacje, że mycha jakimś cudem znajdowała się poza burtą łóżeczka i nagle Mała szukając swojej przytulanki po omacku rozbudzała się i zaczynała rozpaczliwie płakać. Gdy tylko dostała ją w swoje małe rączki, przytulała się, podryzała i po uspokojeniu się w moich ramionach dalej zapadała w sen. Także w ciągu dnia myszka jest nieodłącznym elementem voyagy po mieszkaniu.

piątek, 14 listopada 2014

Fisher Price - kubeczki do układania

     Mała Zuzia rośnie jak na drożdżach. W ciągu dnia zdarzają się momenty, że potrafi na kilka, a nawet kilkanaście minut zająć się sama sobą, wymyślając przy tym swoje mini zabawy (oczywiście jeszcze w obecności Mamy czy też Taty). Od jakiegoś czasu uwielbia wyjmować, przekładać, przewracać różne rzeczy, dlatego też znalazłam wyjątkowo banalną, ale jakże absorbującą zabawkę firmy Fisher Price.



     Mała Zuzia rośnie jak na drożdżach. W ciągu dnia zdarzają się momenty, że potrafi na kilka, a nawet kilkanaście minut zająć się sama sobą, wymyślając przy tym swoje mini zabawy (oczywiście jeszcze w obecności Mamy czy też Taty). Od jakiegoś czasu uwielbia wyjmować, przekładać, przewracać różne rzeczy, dlatego też znalazłam wyjątkowo banalną, ale jakże absorbującą zabawkę firmy Fisher Price.



środa, 5 listopada 2014

Spacerówka Bebetto Nico - nowy wózek Zuzi

obrazek ze strony: http://bebetto.eu/
   
   W końcu nadszedł ten dzień kiedy to podjęliśmy razem z Tatusiem decyzję o zamianie wózka dla naszego Bąbla na nowszy model. Początkowo pojazd Zuzi, w którym do niedawna poruszała się był pożyczony, dzięki uprzejmości mojej siostry oraz jej męża. Ten solidny wózek miał już ponad 8 lat i przetrwał (oprócz Zuzi) dwójkę urwisów. Na tamte czasy, uwierzcie mi, że był to hit, po pierwsze posiadał wkład w postaci gondoli dla noworodków, a gdy dziecko podrosło, zamieniał się w spacerówkę. Jednak jego sporym minusem był ciężar oraz toporny sposób prowadzenia, w szczególności przy spacerówce (przednimi kółkami można było dokonywać tylko i wyłączenie bardzo delikatnych skrętów, a podniesienie wózka na tylnych kołach powodowało u mnie silne bóle pleców). 

obrazek ze strony: http://bebetto.eu/
   
   W końcu nadszedł ten dzień kiedy to podjęliśmy razem z Tatusiem decyzję o zamianie wózka dla naszego Bąbla na nowszy model. Początkowo pojazd Zuzi, w którym do niedawna poruszała się był pożyczony, dzięki uprzejmości mojej siostry oraz jej męża. Ten solidny wózek miał już ponad 8 lat i przetrwał (oprócz Zuzi) dwójkę urwisów. Na tamte czasy, uwierzcie mi, że był to hit, po pierwsze posiadał wkład w postaci gondoli dla noworodków, a gdy dziecko podrosło, zamieniał się w spacerówkę. Jednak jego sporym minusem był ciężar oraz toporny sposób prowadzenia, w szczególności przy spacerówce (przednimi kółkami można było dokonywać tylko i wyłączenie bardzo delikatnych skrętów, a podniesienie wózka na tylnych kołach powodowało u mnie silne bóle pleców). 

niedziela, 2 listopada 2014

Bajki z Pacynkami - idealna zabawa dla całej rodziny

    Niedawno Zuzia otrzymała wyjątkowy prezent od Cioci i Wujka. Jak się okazało ten cudny upominek był już dawno kupiony i to nie byle gdzie, bo nad naszym polskim morzem podczas wakacji, a dokładnie mówiąc w Łebie w jednym z namiotów, gdzie rozstawione są kosze pełne książek w naprawdę niskich cenach. Ciocia, która jest odwiecznym poszukiwaczem wyjątkowych rzeczy, tym razem znalazła coś naprawdę niezwykłego. 






    Niedawno Zuzia otrzymała wyjątkowy prezent od Cioci i Wujka. Jak się okazało ten cudny upominek był już dawno kupiony i to nie byle gdzie, bo nad naszym polskim morzem podczas wakacji, a dokładnie mówiąc w Łebie w jednym z namiotów, gdzie rozstawione są kosze pełne książek w naprawdę niskich cenach. Ciocia, która jest odwiecznym poszukiwaczem wyjątkowych rzeczy, tym razem znalazła coś naprawdę niezwykłego. 






sobota, 25 października 2014

CzuCzu - karty obrazkowe na sznureczku

Za oknem deszcz, widać, że powoli powoli, małymi kroczkami, natura przygotowuje się na nadejście zimy. A my z Zuzią już coraz więcej czasu spędzamy w domku, nie co to było latem czy też na początku jesieni. U Zuzi nie ma miejsca na nudę, zawsze musi się coś dziać. Oglądanie i czytanie razem z Mamą książeczek, słuchanie muzyki czy też po prostu małe psoty - na to wszystko musi być czas. 

Za oknem deszcz, widać, że powoli powoli, małymi kroczkami, natura przygotowuje się na nadejście zimy. A my z Zuzią już coraz więcej czasu spędzamy w domku, nie co to było latem czy też na początku jesieni. U Zuzi nie ma miejsca na nudę, zawsze musi się coś dziać. Oglądanie i czytanie razem z Mamą książeczek, słuchanie muzyki czy też po prostu małe psoty - na to wszystko musi być czas. 

wtorek, 21 października 2014

Droga Mamo: Nie przejmuj się!!!!


obrazek ze strony: http://www.zsstaw.szkolnastrona.pl/
     Jeszcze w trakcie trwania ciąży wiele czytałam i oglądałam programów o niemowlakach, jak sobie z nimi radzić, jak wygląda ich rozwój psychomotoryczny (aczkowiek jeśli chodzi o ten akurat aspekt to przydała mi się wiedza jeszcze z czasów studiów). Baaa nawet do łask wrócił program "Super Niania", jak to sobie radzić z niesfornymi dzieciaczkami, jednak odpukać moja Zuzia jak na razie jest aniołeczkiem, chociaż już zdarza jej się już asertywnie wyrażać swoje emocje.
     Oczywiście taka całkiem zielona nigdy nie byłam, bo sporo nauczyłam się przy pierwszym dziecku mojej siostry. Z perspektywy czasu za to jej dziękuję :), ponieważ teraz cokolwiek się dzieje z Zuzią, ja nie wpadam w aż tak wielką panikę ;). Śmiem nawet stwierdzić, że czasami dużo większe przerażenie można dostrzec w oczach Taty Zuzi, za to Mama łagodzi wszelkie obawy, które nie wymagają akurat wizyty pediatry. Jednak tylko jedną czynność znałam w teorii i tu od razu zostałam wrzucona na głęboką wodę, ale moje postanowienie było: nie poddawać się i próbować!


obrazek ze strony: http://www.zsstaw.szkolnastrona.pl/
     Jeszcze w trakcie trwania ciąży wiele czytałam i oglądałam programów o niemowlakach, jak sobie z nimi radzić, jak wygląda ich rozwój psychomotoryczny (aczkowiek jeśli chodzi o ten akurat aspekt to przydała mi się wiedza jeszcze z czasów studiów). Baaa nawet do łask wrócił program "Super Niania", jak to sobie radzić z niesfornymi dzieciaczkami, jednak odpukać moja Zuzia jak na razie jest aniołeczkiem, chociaż już zdarza jej się już asertywnie wyrażać swoje emocje.
     Oczywiście taka całkiem zielona nigdy nie byłam, bo sporo nauczyłam się przy pierwszym dziecku mojej siostry. Z perspektywy czasu za to jej dziękuję :), ponieważ teraz cokolwiek się dzieje z Zuzią, ja nie wpadam w aż tak wielką panikę ;). Śmiem nawet stwierdzić, że czasami dużo większe przerażenie można dostrzec w oczach Taty Zuzi, za to Mama łagodzi wszelkie obawy, które nie wymagają akurat wizyty pediatry. Jednak tylko jedną czynność znałam w teorii i tu od razu zostałam wrzucona na głęboką wodę, ale moje postanowienie było: nie poddawać się i próbować!

czwartek, 16 października 2014

Wierszyki Pana Pierdziołki


Od jakiegoś czasu szukałam wierszyków i śpiewanek, które umilałyby nam czas w jesienną szarugę, która niedawno do nas zawitała. Tak oto do moich rąk zawitała seria Pana Pierdziołki - "Pan Pierdziołka spadł ze stołka" oraz "Nowe fikołki pana Pierdziołki".





Od jakiegoś czasu szukałam wierszyków i śpiewanek, które umilałyby nam czas w jesienną szarugę, która niedawno do nas zawitała. Tak oto do moich rąk zawitała seria Pana Pierdziołki - "Pan Pierdziołka spadł ze stołka" oraz "Nowe fikołki pana Pierdziołki".




piątek, 10 października 2014

SnaB Jukebox JB-1, czyli nasza malutka brama do świata muzyki

zdjęcie ze strony: http://www.mp3friko.pl/
Analizując upływające dni z życia Zuzi mogę stwierdzić, że są one ułożone bardzo prościutko, jak wieża z klocków. Oczywiście zdarzają się odchylenia od normy lub też całkowite zburzenie, ale mijają dwa, maksymalnie trzy dni i wszystko znowu wraca do normy. Zuzia mimo, że nie zna się na upływającym czasie, to i tak na swój sposób wie, jakie kolejne czynności będą po sobie następować. 
I tak oto przechodzimy do meritum sprawy bo popołudniu około 17.30 zaczynamy wspólne słuchanie muzyki, lub jak kto woli mini dyskotekę ;). 
Jako, że jestem mamą całkiem dobrze znającą się na technice (uwierzcie mi, że czasem bardzo technicznego tatę potrafię zagiąć ;)), założyłam sobie konto na Spotify. Stwierdziłam, że ilość płyt jakie chciałabym posiadać jest zbyt duża na nasze małe mieszkanko (ten sam problem miałam z książkami, ale tutaj również udało się znaleźć rozwiązanie) i trochę szkoda je zagracić.
zdjęcie ze strony: http://www.mp3friko.pl/
Analizując upływające dni z życia Zuzi mogę stwierdzić, że są one ułożone bardzo prościutko, jak wieża z klocków. Oczywiście zdarzają się odchylenia od normy lub też całkowite zburzenie, ale mijają dwa, maksymalnie trzy dni i wszystko znowu wraca do normy. Zuzia mimo, że nie zna się na upływającym czasie, to i tak na swój sposób wie, jakie kolejne czynności będą po sobie następować. 
I tak oto przechodzimy do meritum sprawy bo popołudniu około 17.30 zaczynamy wspólne słuchanie muzyki, lub jak kto woli mini dyskotekę ;). 
Jako, że jestem mamą całkiem dobrze znającą się na technice (uwierzcie mi, że czasem bardzo technicznego tatę potrafię zagiąć ;)), założyłam sobie konto na Spotify. Stwierdziłam, że ilość płyt jakie chciałabym posiadać jest zbyt duża na nasze małe mieszkanko (ten sam problem miałam z książkami, ale tutaj również udało się znaleźć rozwiązanie) i trochę szkoda je zagracić.

piątek, 3 października 2014

Mata edukacyjna - mała dżungla z Tiny Love

Mata edukacyjna to była najbardziej pożądana i najdłużej poszukiwana, przeze mnie, zabawka dla Zuzi. Nie będę ukrywać, że sporo czasu poświęciłam na przeczesywanie sklepów stacjonarnych oraz tych w Internecie. Wyszłam z założenia, że mata musi spełnić określone przeze mnie standardy: po pierwsze musi mieć żywe przyciągające wzrok kolory, po drugie dodatkowe elementy muszą być atrakcyjne dla dziecka, a po trzecie podłoże maty nie może być zbyt miękkie.

Mata edukacyjna to była najbardziej pożądana i najdłużej poszukiwana, przeze mnie, zabawka dla Zuzi. Nie będę ukrywać, że sporo czasu poświęciłam na przeczesywanie sklepów stacjonarnych oraz tych w Internecie. Wyszłam z założenia, że mata musi spełnić określone przeze mnie standardy: po pierwsze musi mieć żywe przyciągające wzrok kolory, po drugie dodatkowe elementy muszą być atrakcyjne dla dziecka, a po trzecie podłoże maty nie może być zbyt miękkie.

niedziela, 28 września 2014

Wolnoć w Tomku w swoim domku - ale bez przesady!!!

     Przepraszam, ale muszę wyrzucić z siebie to rozgoryczenie i żal.

     Mieszkamy z mężem w bardzo przytulnym mieszkanku. Mimo, że od początku wychodziliśmy z założenia, że nie będzie to nasza ostoja do końca życia, to jednak zadomowiliśmy i polubiliśmy nasze M4. 
     Niestety od paru miesięcy, z niewielkimi przerwami staje się to udręką. Na początku sąsiad, który w świątek, piątek czy niedziela do bardzo późnych godzin remontował mieszkanie (odbywało się to nawet po ciszy nocnej). Zwracanie uwagi niestety nie skutkowało. No ale szczęśliwie po pół roku, większej lub mniejszej męczarni w końcu nastała cisza. 
     Od dwóch miesięcy mamy nowe lokatorki, które uwielbiają słuchać muzyki na full, za to czynności domowe lub też trzaskanie drzwiami i oknami wykonują o 3 nad ranem. Ktoś powie: "kobieto śpij! a nie nasłuchujesz", ale uwierzcie mi takie hałasy zbudzą osoby z najtwardszym snem. Oczywiście były próby porozmawiania, zwrócenia grzecznie uwagi, ale dziewczynki albo nie mają zamiaru otwierać drzwi lub też jak już łaskawie otworzą to kompletnie nic do nich nie trafia. 
   
     Przepraszam, ale muszę wyrzucić z siebie to rozgoryczenie i żal.

     Mieszkamy z mężem w bardzo przytulnym mieszkanku. Mimo, że od początku wychodziliśmy z założenia, że nie będzie to nasza ostoja do końca życia, to jednak zadomowiliśmy i polubiliśmy nasze M4. 
     Niestety od paru miesięcy, z niewielkimi przerwami staje się to udręką. Na początku sąsiad, który w świątek, piątek czy niedziela do bardzo późnych godzin remontował mieszkanie (odbywało się to nawet po ciszy nocnej). Zwracanie uwagi niestety nie skutkowało. No ale szczęśliwie po pół roku, większej lub mniejszej męczarni w końcu nastała cisza. 
     Od dwóch miesięcy mamy nowe lokatorki, które uwielbiają słuchać muzyki na full, za to czynności domowe lub też trzaskanie drzwiami i oknami wykonują o 3 nad ranem. Ktoś powie: "kobieto śpij! a nie nasłuchujesz", ale uwierzcie mi takie hałasy zbudzą osoby z najtwardszym snem. Oczywiście były próby porozmawiania, zwrócenia grzecznie uwagi, ale dziewczynki albo nie mają zamiaru otwierać drzwi lub też jak już łaskawie otworzą to kompletnie nic do nich nie trafia. 
   

niedziela, 21 września 2014

Tola - lalka edukacyjna

Tola to zawsze uśmiechnięta, od ucha do ucha, miękka lalka - przytulanka. Jest to wyjątkowa lalka, która ma nie tylko służyć do tulenia, wspomoże również nasze Maluchy w opanowaniu sztuki wiązania butów, zapinania rzepów, guzików, a nawet zasuwania suwaka czy też zapięć przekładanych klamrą. Lalę też można rozebrać z czerwonego kubraczka i założyć je z powrotem.
Faktycznie od samego początku Zuzia bardzo zainteresowała się Tolą, a to wszystko dzięki żywej kolorystyce oraz mięciutkiemu w dotyku materiałowi. Jak na razie sztuka ubierania jest Zuzi obca, ale już potrafi rozpiąć i zapiąć rzep, rozsunąć suwak, rozwiązać but, więc powoli powoli poznajemy te żmudne, ale jakże satysfakcjonujące dla dziecka czynności.
Tola to zawsze uśmiechnięta, od ucha do ucha, miękka lalka - przytulanka. Jest to wyjątkowa lalka, która ma nie tylko służyć do tulenia, wspomoże również nasze Maluchy w opanowaniu sztuki wiązania butów, zapinania rzepów, guzików, a nawet zasuwania suwaka czy też zapięć przekładanych klamrą. Lalę też można rozebrać z czerwonego kubraczka i założyć je z powrotem.
Faktycznie od samego początku Zuzia bardzo zainteresowała się Tolą, a to wszystko dzięki żywej kolorystyce oraz mięciutkiemu w dotyku materiałowi. Jak na razie sztuka ubierania jest Zuzi obca, ale już potrafi rozpiąć i zapiąć rzep, rozsunąć suwak, rozwiązać but, więc powoli powoli poznajemy te żmudne, ale jakże satysfakcjonujące dla dziecka czynności.

środa, 17 września 2014

Krótkie opowiadania na dobranoc


     
     Mamy z Zuzią swój wieczorny rytuał czytania krótkiego opowiadania przed spaniem. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że wiele rzeczy może jeszcze nie rozumieć, ale widać gołym okiem, że sprawia jej to przyjemność, gdy wspólnie razem przeżywamy różne przygody bohaterów. Przebrnęłyśmy już przez kultowego Wróbelka Elemelka, baśnie braci Grimm, Motylkowe dzieci, a nawet obie części Zezi i Gillera. Od mniej więcej półtora miesiąca, w ciągu dnia, gdy mamy czas, albo gdy pogoda nie dopisuje słuchamy także słuchowisk np. Ptasie radio, Paweł i Gaweł (czytane przez Irene Kwiatkowską) itp.

Od około dwóch miesięcy wyruszyłyśmy we wspólną przygodę poznając świat Kajtka, Natki, Marcela oraz Felka w książce pt.: "365 jednominutowych opowieści na dobranoc". Ich historia zaczyna się 1 stycznia i kończy 31 grudnia, czyli aż 365 krótkich opowiadań. Gdyby zacząć czytanie zgodnie z datami, myślę, że można by było niemalże wczuć się w ich przygody, które są zgodne z porami roku. Ale ponieważ w chwili obecnej dla Zuzi daty czy też pory roku to całkowita abstrakcja, dlatego też po prostu zanurzyłyśmy się w świat czwórki przyjaciół.


     
     Mamy z Zuzią swój wieczorny rytuał czytania krótkiego opowiadania przed spaniem. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że wiele rzeczy może jeszcze nie rozumieć, ale widać gołym okiem, że sprawia jej to przyjemność, gdy wspólnie razem przeżywamy różne przygody bohaterów. Przebrnęłyśmy już przez kultowego Wróbelka Elemelka, baśnie braci Grimm, Motylkowe dzieci, a nawet obie części Zezi i Gillera. Od mniej więcej półtora miesiąca, w ciągu dnia, gdy mamy czas, albo gdy pogoda nie dopisuje słuchamy także słuchowisk np. Ptasie radio, Paweł i Gaweł (czytane przez Irene Kwiatkowską) itp.

Od około dwóch miesięcy wyruszyłyśmy we wspólną przygodę poznając świat Kajtka, Natki, Marcela oraz Felka w książce pt.: "365 jednominutowych opowieści na dobranoc". Ich historia zaczyna się 1 stycznia i kończy 31 grudnia, czyli aż 365 krótkich opowiadań. Gdyby zacząć czytanie zgodnie z datami, myślę, że można by było niemalże wczuć się w ich przygody, które są zgodne z porami roku. Ale ponieważ w chwili obecnej dla Zuzi daty czy też pory roku to całkowita abstrakcja, dlatego też po prostu zanurzyłyśmy się w świat czwórki przyjaciół.

niedziela, 14 września 2014

Nowa moda na substytut dziecka

obrazek ze strony: http://www.realistic-reborn-dolls.com/
     Niedawno w telewizji trafiłam na dokument o nowej, dość kontrowersyjnej, modzie jaka panuje  od jakiegoś czasu w Wielkiej Brytanii. Mowa tutaj o lalkach Re-Born, które do złudzenia przypominają prawdziwe niemowlaki. Wśród społeczeństwa wzbudzają one mieszane uczucia, mają swoich zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. 
Dla dużego grona kobiet, które zakupiły takie lalki, jest to pewien rodzaj terapii, ponieważ z jakieś przyczyny nie mogą mieć własnych dzieci lub też w tragiczny sposób straciły swoje maleństwa. Jednakże jest też grupa kobiet, które chciałyby mieć dziecko, ale takie, które po pierwsze nie będzie sprawiało problemów, po drugie nie będzie miało swoich "humorków", a po trzecie będzie idealne, wręcz perfekcyjne w swoim wyglądzie. I tu świetnie nada się do tego lalka. Oczywiście taka "przyjemność" kosztuje i to całkiem sporo (w przeliczeniu na naszą walutę jest to koszt około 10 000 zł !!!).
obrazek ze strony: http://www.realistic-reborn-dolls.com/
     Niedawno w telewizji trafiłam na dokument o nowej, dość kontrowersyjnej, modzie jaka panuje  od jakiegoś czasu w Wielkiej Brytanii. Mowa tutaj o lalkach Re-Born, które do złudzenia przypominają prawdziwe niemowlaki. Wśród społeczeństwa wzbudzają one mieszane uczucia, mają swoich zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. 
Dla dużego grona kobiet, które zakupiły takie lalki, jest to pewien rodzaj terapii, ponieważ z jakieś przyczyny nie mogą mieć własnych dzieci lub też w tragiczny sposób straciły swoje maleństwa. Jednakże jest też grupa kobiet, które chciałyby mieć dziecko, ale takie, które po pierwsze nie będzie sprawiało problemów, po drugie nie będzie miało swoich "humorków", a po trzecie będzie idealne, wręcz perfekcyjne w swoim wyglądzie. I tu świetnie nada się do tego lalka. Oczywiście taka "przyjemność" kosztuje i to całkiem sporo (w przeliczeniu na naszą walutę jest to koszt około 10 000 zł !!!).

środa, 10 września 2014

Z niej prawdziwa celebrytka ;)

     No cóż... w przypadku tego zakupu nie ma co ukrywać, ale było to Mamcine widzi mi się. Gdyby nie to, że udało mi się znaleźć po bardzo promocyjnej cenie, nigdy bym nie zafundowała Zuzi takiego oto gryzaka. 
     Żyrafka Sophie, bo tak się nazywa, pochodzi z Francji. A kto zna Mamę Zuzi to wie, że ma ona prawdziwego hopla na punkcie Francji, języka francuskiego i wszystkich cudnych cudeniek pochodzących z tego kraju. 
To pozornie małe zwierzątko o wzroście 18 cm, wygląda wiecznie młodo, a chciałabym przypomnieć, że jest już na rynku od ponad 50 lat (dokładnie 53 - powstała 25 maja 1961 roku). Dla ówczesnych dzieci było to pierwsze egzotyczne zwierzątko, jakim wtedy mogły się pobawić. Do dnia dzisiejszego został zachowany jej wygląd oraz sposób produkcji. Zgodnie z informacją od producenta, Sophie wykonana jest z naturalnej gumy, którą otrzymuje się z soku drzewa Havea. Obecnie żyrafka święci triumfy wśród dzieci takich gwiazd jak Nichole Richi, Naomi Watts, czy piosenkarka Edyta Górniak.
     No cóż... w przypadku tego zakupu nie ma co ukrywać, ale było to Mamcine widzi mi się. Gdyby nie to, że udało mi się znaleźć po bardzo promocyjnej cenie, nigdy bym nie zafundowała Zuzi takiego oto gryzaka. 
     Żyrafka Sophie, bo tak się nazywa, pochodzi z Francji. A kto zna Mamę Zuzi to wie, że ma ona prawdziwego hopla na punkcie Francji, języka francuskiego i wszystkich cudnych cudeniek pochodzących z tego kraju. 
To pozornie małe zwierzątko o wzroście 18 cm, wygląda wiecznie młodo, a chciałabym przypomnieć, że jest już na rynku od ponad 50 lat (dokładnie 53 - powstała 25 maja 1961 roku). Dla ówczesnych dzieci było to pierwsze egzotyczne zwierzątko, jakim wtedy mogły się pobawić. Do dnia dzisiejszego został zachowany jej wygląd oraz sposób produkcji. Zgodnie z informacją od producenta, Sophie wykonana jest z naturalnej gumy, którą otrzymuje się z soku drzewa Havea. Obecnie żyrafka święci triumfy wśród dzieci takich gwiazd jak Nichole Richi, Naomi Watts, czy piosenkarka Edyta Górniak.

czwartek, 4 września 2014

Niezwykły świat dźwięków

     Tester Zuzia od samego początku była bardzo ciekawskim dzieciaczkiem. Za każdym razem, gdy usłyszała nowy dźwięk odwracała główkę i szukała źródła. Teraz gdy od paru miesięcy stała się naszym małym pełzaczkiem vel. "pływakiem", sama sunie w kierunku miejsca, z którego dobiega dany odgłos.
      Zuzina uwielbia, gdy rodzice udają różne zwierzątka, wydobywając z siebie przy okazji przeróżne dźwięki. Widać jak na dłoni, że po pierwsze, Małą to bardzo interesuje, a po drugie sama, jeszcze trochę nieudolnie, zaczyna powtarzać poznane dźwięki. 
     Jako bardzo internetowa Mama, znowu przypadkiem, "grzebiąc" w sieci znalazłam bardzo inspirującą księgę dźwięków autorstwa Soledad Bravi.  

     Tester Zuzia od samego początku była bardzo ciekawskim dzieciaczkiem. Za każdym razem, gdy usłyszała nowy dźwięk odwracała główkę i szukała źródła. Teraz gdy od paru miesięcy stała się naszym małym pełzaczkiem vel. "pływakiem", sama sunie w kierunku miejsca, z którego dobiega dany odgłos.
      Zuzina uwielbia, gdy rodzice udają różne zwierzątka, wydobywając z siebie przy okazji przeróżne dźwięki. Widać jak na dłoni, że po pierwsze, Małą to bardzo interesuje, a po drugie sama, jeszcze trochę nieudolnie, zaczyna powtarzać poznane dźwięki. 
     Jako bardzo internetowa Mama, znowu przypadkiem, "grzebiąc" w sieci znalazłam bardzo inspirującą księgę dźwięków autorstwa Soledad Bravi.  

czwartek, 28 sierpnia 2014

Kociakowy raj :)

   Jak byłam dzieckiem przez mój dom przewinęło się sporo zwierzątek. Począwszy od myszek japońskich, rybek, psa, królika (nawet dwóch - akurat to były pupilki mojej starszej siostry), świnki morskiej, aż do małych “chudzielców”, to jest patyczaków. Oczywiście nie wszystko na raz zamieszkiwało nasze M4, tylko działo się to w różnym odstępie czasu.
    Niestety w pewnym momencie zdiagnozowano u mnie bardzo silną alergię. Testy skórne wykazały, że jestem uczulona na większość rzeczy oraz zwierząt (z małymi wyjątkami). Ponieważ nie było mowy, aby nasze pupilki opuściły mieszkanko, został mi ograniczony kontakt z nimi. Podobno bywa tak, że z biegiem czasu człowiek samoistnie odczula się na te alergeny, z którymi ma do czynienia. Może i faktycznie ta reguła u mnie sprawdzała się, jednakże pojawiły się wtedy zupełnie inne reakcje alergiczne, które dotąd nie miały miejsca. Dlatego też pani doktor napisała mi na dużej kartce drukowanymi literami "ZAKAZ JAKICHKOLWIEK ZWIERZĄT W DOMU!!!" i obowiązkowo miałam przyczepić ją w widocznym dla siebie miejscu, żebym nigdy nie zapomniała o powyższym zakazie.



   Jak byłam dzieckiem przez mój dom przewinęło się sporo zwierzątek. Począwszy od myszek japońskich, rybek, psa, królika (nawet dwóch - akurat to były pupilki mojej starszej siostry), świnki morskiej, aż do małych “chudzielców”, to jest patyczaków. Oczywiście nie wszystko na raz zamieszkiwało nasze M4, tylko działo się to w różnym odstępie czasu.
    Niestety w pewnym momencie zdiagnozowano u mnie bardzo silną alergię. Testy skórne wykazały, że jestem uczulona na większość rzeczy oraz zwierząt (z małymi wyjątkami). Ponieważ nie było mowy, aby nasze pupilki opuściły mieszkanko, został mi ograniczony kontakt z nimi. Podobno bywa tak, że z biegiem czasu człowiek samoistnie odczula się na te alergeny, z którymi ma do czynienia. Może i faktycznie ta reguła u mnie sprawdzała się, jednakże pojawiły się wtedy zupełnie inne reakcje alergiczne, które dotąd nie miały miejsca. Dlatego też pani doktor napisała mi na dużej kartce drukowanymi literami "ZAKAZ JAKICHKOLWIEK ZWIERZĄT W DOMU!!!" i obowiązkowo miałam przyczepić ją w widocznym dla siebie miejscu, żebym nigdy nie zapomniała o powyższym zakazie.



niedziela, 24 sierpnia 2014

Kula do zadań specjalnych



    Mała Zuzia uwielbia zabawki, w których wiele się dzieje. Dlatego też rodzice postanowili stanąć na wysokości zadania i znaleźć idealną zabawkę, którą po pierwsze łatwo utrzyma w swoim rączkach, po drugie będzie stymulowała jej bodźce dotykowe, jak i wzrokowe, dzięki żywym, przyjemnym dla oka kolorom.
Po wielogodzinnych internetowych poszukiwaniach, jak i również licznych naradach, rodzice Zuzi zdecydowali o kupnie aktywnej kuli, firmy Bright Stars.




    Mała Zuzia uwielbia zabawki, w których wiele się dzieje. Dlatego też rodzice postanowili stanąć na wysokości zadania i znaleźć idealną zabawkę, którą po pierwsze łatwo utrzyma w swoim rączkach, po drugie będzie stymulowała jej bodźce dotykowe, jak i wzrokowe, dzięki żywym, przyjemnym dla oka kolorom.
Po wielogodzinnych internetowych poszukiwaniach, jak i również licznych naradach, rodzice Zuzi zdecydowali o kupnie aktywnej kuli, firmy Bright Stars.


czwartek, 21 sierpnia 2014

Współczesne dzieciństwo - chwilka refleksji


obrazek ze strony:http://www.national-geographic.pl/
Doszłam do wniosku, że przestałam rozumieć czasy w jakich żyjemy i w jakich wychowują się nasze dzieci. Ponadto mam wrażenie, że ich dzieciństwo w porównaniu z moim to kompletnie inna bajka. Może myślicie inaczej, ale uważam, że moje "bezgrzeszne lata" były dużo lepsze i ciekawsze. Kiedyś będąc dzieckiem, myślałam tylko o tym, aby jak najszybciej wyjść z domu i bawić się do wieczora z rówieśnikami. Zabaw nie było końca: podchody, zabawa w klasy, chowanego, "Baba Jaga patrzy", dwa ognie, skakanie na skakance, gumie,  robienie sekretów - znanych jako widoczki itd. itd... można by jeszcze wymieniać... - kto ma ochotę podzielić się swoimi zabawami z dziecięcych lat zapraszam :):):). W sumie wiele nam do szczęścia nie było potrzebne, wystarczyło trochę wyobraźni i pomysły jakoś same przychodziły do głowy :). 


obrazek ze strony:http://www.national-geographic.pl/
Doszłam do wniosku, że przestałam rozumieć czasy w jakich żyjemy i w jakich wychowują się nasze dzieci. Ponadto mam wrażenie, że ich dzieciństwo w porównaniu z moim to kompletnie inna bajka. Może myślicie inaczej, ale uważam, że moje "bezgrzeszne lata" były dużo lepsze i ciekawsze. Kiedyś będąc dzieckiem, myślałam tylko o tym, aby jak najszybciej wyjść z domu i bawić się do wieczora z rówieśnikami. Zabaw nie było końca: podchody, zabawa w klasy, chowanego, "Baba Jaga patrzy", dwa ognie, skakanie na skakance, gumie,  robienie sekretów - znanych jako widoczki itd. itd... można by jeszcze wymieniać... - kto ma ochotę podzielić się swoimi zabawami z dziecięcych lat zapraszam :):):). W sumie wiele nam do szczęścia nie było potrzebne, wystarczyło trochę wyobraźni i pomysły jakoś same przychodziły do głowy :). 

wtorek, 19 sierpnia 2014

Oryginalny sposób na ząbkowanie i w sumie nie tylko....

     Pierwsze dwa ząbki wyszły niepostrzeżenie Zuzi w wieku około 4 miesięcy. W sumie nie było jakiś niepokojących objawów, oprócz baaardzo dużego ślinienia się. Jakie było zaskoczenie rodziców, gdy nagle na dole objawiły się białe maluśkie zębiska :). Miesiąc później rozpoczęliśmy kolejną walkę z wyrzynaniem się następnego ząbka. I tu już nie było tak słodko: marudzenie, bolące dziąsełka, częste budzenie w nocy, niechętne wcinanie pysznego mleczka. Oczywiście w ruch poszła maść, gryzaki oraz zrozumienie, a także duża doza cierpliwości dla obolałego Maluszka. 
Postanowiłam jednak nie poprzestać na powyższych działaniach i poszukać w internecie czegoś oryginalnego, co po pierwsze będzie masowało bolące dziąsełka, a po drugie, Zuzia będzie mogła się do tego przytulić.
     Pierwsze dwa ząbki wyszły niepostrzeżenie Zuzi w wieku około 4 miesięcy. W sumie nie było jakiś niepokojących objawów, oprócz baaardzo dużego ślinienia się. Jakie było zaskoczenie rodziców, gdy nagle na dole objawiły się białe maluśkie zębiska :). Miesiąc później rozpoczęliśmy kolejną walkę z wyrzynaniem się następnego ząbka. I tu już nie było tak słodko: marudzenie, bolące dziąsełka, częste budzenie w nocy, niechętne wcinanie pysznego mleczka. Oczywiście w ruch poszła maść, gryzaki oraz zrozumienie, a także duża doza cierpliwości dla obolałego Maluszka. 
Postanowiłam jednak nie poprzestać na powyższych działaniach i poszukać w internecie czegoś oryginalnego, co po pierwsze będzie masowało bolące dziąsełka, a po drugie, Zuzia będzie mogła się do tego przytulić.

czwartek, 14 sierpnia 2014

Świat w kolorach black & white

     Książki towarzyszą mi od początku mojego życia. Moja Mama - miłośniczka czytania zaraziła mnie i moją siostrę zamiłowaniem do książek. No cóż... nasze półki niemalże uginały się pod ciężarem książek. Gdy tylko dowiedziałam się, że na świecie pojawi się Mała Zuzia, wiedziałam jedno, chciałam, aby ona również poczuła "pociąg" do książeczek (oczywiście nic na siłę). Przed urodzeniem dzidziusia dużo szperałam w internecie i natknęłam się na czarno-białe książeczki (dla dzieci 6m+ dodatkowo są kolorki), które od samego początku mają przyciągać wzrok, który jeszcze nie jest w pełni rozwinięty, dzięki kontrastowym obrazkom. Postanowiłam spróbować w szczególności, że cena jednej książeczki to około 10 zł. 
     Książki towarzyszą mi od początku mojego życia. Moja Mama - miłośniczka czytania zaraziła mnie i moją siostrę zamiłowaniem do książek. No cóż... nasze półki niemalże uginały się pod ciężarem książek. Gdy tylko dowiedziałam się, że na świecie pojawi się Mała Zuzia, wiedziałam jedno, chciałam, aby ona również poczuła "pociąg" do książeczek (oczywiście nic na siłę). Przed urodzeniem dzidziusia dużo szperałam w internecie i natknęłam się na czarno-białe książeczki (dla dzieci 6m+ dodatkowo są kolorki), które od samego początku mają przyciągać wzrok, który jeszcze nie jest w pełni rozwinięty, dzięki kontrastowym obrazkom. Postanowiłam spróbować w szczególności, że cena jednej książeczki to około 10 zł. 

środa, 13 sierpnia 2014

Wielkie otwarcie - zabawa rozpoczyna się na dobre

Obecnie na rynku mamy niezłe zatrzęsienie gadżetów, które mają umilić nam czas spędzany z naszymi pociechami. Niestety wybór właściwej rzeczy może okazać się niezbyt prosty, co w ostateczności może u niektórych rodziców powodować niezły ból głowy. Aby temu zapobiec postanowiłam założyć blog o zabawkach dla dzieci, a testować będzie nie kto inny jak moja najukochańsza córcia Zuzia, która za chwil parę skończy 8 miesięcy (oczywiście harce odbywają się przy asyście Mamy).

Ps. Jako, że jestem Mamuśką trzymająca rękę na pulsie, będą pojawiać się również wpisy z najlepszymi ofertami cenowymi na ubranka dla naszych pociech.


Ps. 2. Jutro pierwszy teścik :)
Obecnie na rynku mamy niezłe zatrzęsienie gadżetów, które mają umilić nam czas spędzany z naszymi pociechami. Niestety wybór właściwej rzeczy może okazać się niezbyt prosty, co w ostateczności może u niektórych rodziców powodować niezły ból głowy. Aby temu zapobiec postanowiłam założyć blog o zabawkach dla dzieci, a testować będzie nie kto inny jak moja najukochańsza córcia Zuzia, która za chwil parę skończy 8 miesięcy (oczywiście harce odbywają się przy asyście Mamy).

Ps. Jako, że jestem Mamuśką trzymająca rękę na pulsie, będą pojawiać się również wpisy z najlepszymi ofertami cenowymi na ubranka dla naszych pociech.


Ps. 2. Jutro pierwszy teścik :)
 
Testerownia u Zuzinka Copyright © 2012 Design by Ipietoon Blogger Template