piątek, 3 października 2014

Mata edukacyjna - mała dżungla z Tiny Love

Mata edukacyjna to była najbardziej pożądana i najdłużej poszukiwana, przeze mnie, zabawka dla Zuzi. Nie będę ukrywać, że sporo czasu poświęciłam na przeczesywanie sklepów stacjonarnych oraz tych w Internecie. Wyszłam z założenia, że mata musi spełnić określone przeze mnie standardy: po pierwsze musi mieć żywe przyciągające wzrok kolory, po drugie dodatkowe elementy muszą być atrakcyjne dla dziecka, a po trzecie podłoże maty nie może być zbyt miękkie.

I tak oto w naszym domu pojawiła się mata "Małpia wyspa" firmy Tiny Love. W skład maty wchodzą: 2 elastyczne pałąki, lusterko, poduszka - mały rogal, małpka (wymaga 2 baterii - typu AA), gryzak, dzwoneczek lew, wibrujący wieloryb oraz haczyki do zawieszania zabawek. Sporo również dzieje się na samym podłożu maty: puszysta i mięciutka chmurka, ukryty piszczek, szeleszczące uszko słonia oraz trawka, za którą chowa się wesoły żółwik. Swoją drogą, jak Zuzia odkrywała co za trawką piszczy, na jej twarzy pojawiał się ogromny uśmiech i prawdziwa duma z nowo odkrytego zwierzaczka :).


Jedyne moje zastrzeżenia wzbudziła małpka. Po włożeniu baterii zaczęła świecić kolorowymi diodami (no cóż.... można poczuć się jak na dyskotece) i wydobywać z siebie bardzo głośną, wręcz natarczywą melodię, której nie dało się ściszyć. I tak za każdym razem, gdy córcia dotykała jej rączkami. Niestety nie spotkało się to z dużą aprobatą u Zuzi, widać było, że muzyka jest po prostu zbyt hałaśliwa, dlatego też baterie bardzo szybko opuściły brzuszek małpki. Cicha małpka dużo bardziej przypadła do gustu :). 
Mata Tiny Love od początku bardzo pobudzała wtedy jeszcze mniej niż 3 miesięczną Zuzię do rozwijania umiejętności ruchowych, przede wszystkim zachęcała do podnoszenia główki, a z czasem do przekręcania się z plecków na brzuszek i z powrotem. A teraz, jako 9 miesięczna duża pannica ;) uczy się poznawania nowych faktur oraz zależności przyczyna-skutek. 


Był może jeden taki miesiąc, kiedy Zuzia kompletnie nie zauważała rozłożnej maty. Traktowała ją jako stały element wystroju w dużym pokoju. Już zastanawiałam się głośno nad sprzedażą/oddaniem w dobre ręce, ale wtedy Zuzia, jakby zrozumiała, że chce się pozbyć zbędnej zabawki i bardzo szybciutko powróciła do harcy i odkrywania jej na nowo :).

Zakup tej maty uważam za udany, pomimo tego jednego głośnego mankamentu jakim jest małpka. Z drugiej strony, przecież niekoniecznie trzeba ją uruchamiać. W tej chwili w sklepach internetowych można ją kupić już za 200 zł, co nie wydaje się być wygórowaną ceną jeśli popatrzy się przez pryzmat tego, ile radości daje dziecku i jak bardzo pobudza je do rozwoju.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Akurat w przypadku takich małych dzieci taka mata edukacyjna jest świetnym rozwiązaniem. Ja jestem także zdania, że ogólnie bardzo fajne są zabawki edukacyjne https://modino.pl/edukacyjne-nauka-i-zabawa i muszę przyznać, że moje maluchy lubią się nimi bawić.

 
Testerownia u Zuzinka Copyright © 2012 Design by Ipietoon Blogger Template