niedziela, 29 marca 2015

"Lalo gra na bębnie" - Eva Susso

Zuzia uziemiona na najbliższy tydzień w domu, i to wszystko tuż przed świętami Wielkanocnymi. Ale my się nie poddajemy i walczymy z choróbskiem. Zuzia trochę z oporem, ale grzecznie bierze lekarstwa, no i nie pozostaje nic innego jak siedzieć i bawić się w domku. Teraz moja w tym głowa, żeby mała nie wynudziła się na śmierć... Zdarza jej się czasami zapytać: "Mamaaa..... buju buju", czyli "Mama idziemy na huśtawkę". Krótko tłumaczę, że na razie nie możemy wyjść i zmieniam temat proponując jakąś zabawę, czy to rysowanie, lepienie z plasteliny, słuchanie i tańczenie przy zuziakowej liście przebojów ;),  lub też po prostu siadamy na dywanie i czytamy książeczki. Jako że mała Zuzia stała się małym molem książkowym, co jakiś czas razem z Tatusiem dokupujemy książeczkę i powiększamy już i tak całkiem sporą biblioteczkę naszej córki. A że na tą chwilę choróbsko nas uziemiło, to dobry pretekst, żeby zakupić kolejną książkę do kolekcji.

 Tym razem za namową znajomej oraz bardzo pozytywnych komentarzy w internecie, kupiłam książeczkę szwedzkiej autorki Evy Susso pt. "Lalo gra na bębnie" (wydawnictwo: Zakamarki). Szczerze, nie do końca byłam przekonana do tej serii książeczek, bo po pierwsze, nie do końca przekonują mnie takie ilustracje - może to wina tego, że na innych zostałam wychowana - po drugie tekst, który jest krótki, trywialny, wydawało mi się, że dla Zuzi zbyt banalny. Jednak stwierdziłam, że może to tylko moje uprzedzenia i warto spróbować - w końcu trzeba być otwartym na nowości :). 

No i co tu dużo mówić... od pierwszych chwil córcia pokochała ją, a to wszystko za sprawą prostych wyrazów dźwiękonaśladowczych oraz rytmowi. Główny bohater Lalo, budzi się z samego ranka, kiedy jeszcze pozostali członkowie rodziny smacznie śpią. Grając na swoim bębenku "bom bam boooom baaaaam", budzi zwierzątka, słoneczko, nawet żabka i deszczyk wtórują dźwiękom wydobywającym się z instrumentu. 


Lalo gra coraz głośniej budząc w końcu swoją rodzinkę, wołając: "Dzień dobry", "Lalo chce jeść!!!". Wszyscy razem ruszają ze śniadaniowymi produktami do stołu, a Tata umila ten czas grając na swoim bębnie "pam pidi pampam pompom". Co za cudowny poranek :).  


Mam wrażenie, że gdy tylko otwieramy książeczkę, Zuzię przestaje interesować to co się dzieje obok niej. Jak zaczarowana patrzy na kolejne strony książeczki - w tej chwili najważniejszy jest Lalo i jego świat dźwięków. Co ciekawe, czytając książkę po raz "enty", odkrywamy razem z Zuzią, że można ją czytać na różne sposoby, można klaskać, tupać nóżkami, bębnić w brzuszek, uderzać dłońmi w uda. Albo można podejść do sprawy bardziej profesjonalnie i tu nie chodzi o wizytę w sklepie muzycznym ;). Wystarczy udać się do kuchni, w końcu można tam znaleźć mnóstwo instrumentów muzycznych: bierzemy np. garnek, durszlak, plastikowe miski oraz drewniane łyżki i zaczynamy dzień pełen przeróżnych dźwięków wspólnie z Lalem.   

Ponieważ Zuzi książeczka bardzo się spodobała, mam zamiar dokupić jeszcze dwie pozycje z tej serii: "Babo chce" oraz "Binta tańczy". Na pewno parę zdań o swoich wrażeniach również napiszemy:) Jak na razie szczerze polecamy "Lalo gra na bębnie"!!!

Do kupienia już od około 12 zł. 

0 komentarze:

 
Testerownia u Zuzinka Copyright © 2012 Design by Ipietoon Blogger Template