Zuzia uziemiona na najbliższy tydzień w domu, i to wszystko tuż przed świętami Wielkanocnymi. Ale my się nie poddajemy i walczymy z choróbskiem. Zuzia trochę z oporem, ale grzecznie bierze lekarstwa, no i nie pozostaje nic innego jak siedzieć i bawić się w domku. Teraz moja w tym głowa, żeby mała nie wynudziła się na śmierć... Zdarza jej się czasami zapytać: "Mamaaa..... buju buju", czyli "Mama idziemy na huśtawkę". Krótko tłumaczę, że na razie nie możemy wyjść i zmieniam temat proponując jakąś zabawę, czy to rysowanie, lepienie z plasteliny, słuchanie i tańczenie przy zuziakowej liście przebojów ;), lub też po prostu siadamy na dywanie i czytamy książeczki. Jako że mała Zuzia stała się małym molem książkowym, co jakiś czas razem z Tatusiem dokupujemy książeczkę i powiększamy już i tak całkiem sporą biblioteczkę naszej córki. A że na tą chwilę choróbsko nas uziemiło, to dobry pretekst, żeby zakupić kolejną książkę do kolekcji.
Zuzia uziemiona na najbliższy tydzień w domu, i to wszystko tuż przed świętami Wielkanocnymi. Ale my się nie poddajemy i walczymy z choróbskiem. Zuzia trochę z oporem, ale grzecznie bierze lekarstwa, no i nie pozostaje nic innego jak siedzieć i bawić się w domku. Teraz moja w tym głowa, żeby mała nie wynudziła się na śmierć... Zdarza jej się czasami zapytać: "Mamaaa..... buju buju", czyli "Mama idziemy na huśtawkę". Krótko tłumaczę, że na razie nie możemy wyjść i zmieniam temat proponując jakąś zabawę, czy to rysowanie, lepienie z plasteliny, słuchanie i tańczenie przy zuziakowej liście przebojów ;), lub też po prostu siadamy na dywanie i czytamy książeczki. Jako że mała Zuzia stała się małym molem książkowym, co jakiś czas razem z Tatusiem dokupujemy książeczkę i powiększamy już i tak całkiem sporą biblioteczkę naszej córki. A że na tą chwilę choróbsko nas uziemiło, to dobry pretekst, żeby zakupić kolejną książkę do kolekcji.